Sezon sandaczowy w pełni więc wybrałem się jak zwykle nad Odrę - relacjonuje Mariusz Cieślarczyk. Jak zwykle zacząłem obławianie warkoczy w poszukiwaniu mętnookich. Na branie długo nie musiałem czekać. Na Reno Killera uzbrojonego w dwudziestogramową główkę uderzył drapieżnik. Na początku myślałem, że to spory sandacz.
Po chwili ryba zaczęła wyciągać linkę jednak po kilku odjazdach drapieżni zaczął odpuszczać. Silny sandaczowy zestaw pozwalał na siłowy hol. Przy brzegu okazuje się, że to sum ! a to niespodzianka. Jest okres ochronny więc szybka miara ...ufff 175cm, zdjęcie i sumisko bezpiecznie wraca do wody, nie wraca gdzie jego miejsce. Teraz już wiem dlaczego dzisiaj nie brały sandacze. Emocje jeszcze długo dawały o sobie znać. Szkoda, że wziął właśnie teraz i nie mogę do zaliczyć do swoich rekordów. Może spotkamy się w przyszłym roku - kończy Mariusz Cieślarczyk.
Komentarze
No i szkoda że redakcja promuje takie coś.
i tu mamy przykład kogoś kto nigdy do czynienia z rybą nie miał bo w wodzie to odhaczać sobie możesz ukleję na haku bezzadziorowym!!! i jak możesz to wytłumacz mi czy bardziej etyczne jest trzymanie ryby w lipcu całą noc na lince i później wypuszczenie czy zmierzenie jej w grudniu i zrobienie zdjęcia w 5 minut i wypuszczenie Cwaniaku ??? w całej Europie łowi się sumy cały rok i wypuszcza a w Polsce wolno łowić przez 4 miesiące i tak jest ich mało więc nie zapisy przepisów na kartkach a etyczność ma znaczenie Marcin
Trochę takich i większych sumów (i nie tylko pływa nadal), zresztą ten zakręt znany jest jako zimowisko. I nie ma znaczenia czy okres ochronny czy nie - podnoszenie takiej ryby jest dla niej niebezpieczne (kręgosłup, organy wewnętrzne, dojrzewające gonady) do tego obcieranie suchą kurtką śluzu. Jak miał pomocnika fotografa to fotka z holu czy podbierania by nie wystarczyła.
Nie ma co się szczycić i jak paw pozować z chronioną rybą, można tylko być wściekłym ze to nie w tym okresie się złowiło.
Do #6
Nie w całej Europie, bo w niektórych krajach (Holandia) chronione przez cały rok. Da się tylko po części wyciągnąć na brzeg i wypiąć, nawet pomiar przybliżony do długości wedki.
Nie no bez jaj "Cwaniaku" obcierać rybę i windować ją do góry bo nie można wyciągnąć/rozgiąć jednego haka jigowego. Nawet jak był to jakiś wzmacniany big game (niby grubsze ale nie demonizujmy ich wytrzymałości - tym bardziej że większość ma już mikro zadziory) to i tak nie tłumaczy takiego zachowania. Nawet wyciągnięty na "chama" zrobiłby pewnie mniejsze szkody. A etyka nakazuje nie tylko trochę myślenia ale i odrobiny przygotowania (jakieś szczypce kombinerki).
Trzymania ryby na lice itp - to pytanie nie do mnie bo akurat kiedy ryba (rzadko) ma być zabrana to jest głuszona przed wypięciem, a z pozostałymi radzę sobie bez większych problemów przy brzegu - fakt od paru lat wszytko bezzadziorowe ale to nie ma, aż takiego znaczenia - w sumie bardziej bezpieczniej się czuję z kciukiem (bo do tej wielkości suma nie potrzeba dwóch dłoni) przy odczepianiu...
Pomijając fakt, że czego jak czego ale sumów to w Odrze nie brakuje i jest ich wręcz za dużo -czego pewnie "odczepiając uklejki" nie zauważyłem.